Marcel: Witamy Szanowny Panie Burmistrzu, bardzo dziękujemy, że wśród wielu obowiązków i zadań, jakie codziennie Pan wykonuje, znalazł Pan czas na rozmowę z nami.
Burmistrz Miasta i Gminy Serock Artur Borkowski: Z wielką przyjemnością porozmawiam z wami. Cieszę się, że jesteście.
Marcel: Pozwoli Pan, że porozmawiamy o poważnych sprawach. Zadamy kilka pytań ciekawskiego ucznia. Na początku chcemy zaznaczyć, że jesteśmy uczniami, którzy mogą pochwalić się tym, że jest Pan absolwentem naszej szkoły. Stąd pierwsze pytanie: Jak wyobrażał sobie Pan swoją ścieżkę rozwoju zawodowego będąc w naszym wieku? Czy kończąc ósmą klasę - tak jak my - wiedział Pan, kim chce zostać w przyszłości?
A. B.: Szczerze mówiąc, nie wiedziałem do końca, czym chcę się zajmować. Wiele rzeczy mnie interesowało np. sport, historia. Nie byłem najgorszym uczniem, ale też nie idealnym, dlatego uważam, że kluczowa rola szkoły podstawowej, nawet w ósmej klasie, to stworzenie płaszczyzny, z której można iść w każdym kierunku, wyeksponować swoje zainteresowania i talenty. Szkoła w Serocku była dla mnie taką podstawą, bazą. Jestem przekonany, że dla Was również jest, a przynajmniej może taka być.
Michał: Jak wyglądała Pana droga zawodowa przed objęciem stanowiska burmistrza?
A. B.: Po studiach, w czasach dużego bezrobocia w Polsce, związałem się z administracją publiczną.
Od 23 lat jestem ściśle związany z samorządem serockim. Najpierw jako przewodniczący rady, a od 2018 roku jako burmistrz. Wcześniej pracowałem w starostwie, gdzie byłem sekretarzem powiatu, naczelnikiem w wydziale komunikacji, w zespole radców prawnych. Ukończyłem aplikację radcowską. Ważna była też aktywność społeczna. To ona sprawiła, że trafiłem do świata samorządu i do dzisiaj w nim jestem. Od zawsze aktywnie uczestniczyłem w życiu sportowym - jako zawodnik w klubie, a także angażowałem się w różne organizacje i struktury samorządowe oraz krajowe. Na studiach kontynuowałem działalność społeczną oraz krajową, chociażby Polski Czerwony Krzyż. Pozwoliło mi to łączyć pasję do sportu z działaniem na rzecz innych. Zachęcam do tego, żeby gdzieś tę aktywność cały czas pielęgnować, bo ona daje szereg ciekawych możliwości. To jest troszkę tak, jak z jazdą samochodem. Nie zawsze wiemy, co za tym zakrętem na nas czyha, ale mimo wszystko ciekawiej jest poruszać się do przodu.
Marcel: Jakie predyspozycje powinna posiadać osoba, która chciałaby pracować w samorządzie?
A. B.: W życiu najważniejsze jest chcieć czegoś od siebie. Kluczowe jest, by wymagać od siebie jak najwięcej. To pewien rodzaj hartu, który pozwala mierzyć się z każdym wyzwaniem, niezależnie od tego, gdzie życie nas postawi. W moim przypadku ta postawa dała podstawę do działania w samorządzie. Fakt, że po latach doświadczenia jako przewodniczący rady i radny zostałem burmistrzem, pokazuje, że takie przygotowanie ma znaczenie.
Ciekawość świata zawsze była dla mnie istotna. Już w młodości interesowałem się sprawami społecznymi i instytucjami. Poznawałem, jak funkcjonuje rzeczywistość społeczna i polityczna. Myślałem też o sporcie - piłka nożna i koszykówka bardzo mnie pasjonowały.
Choć nie zostałem zawodowym sportowcem, sport nauczył mnie uporu, dążenia do celu i mierzenia się z wyzwaniami czyli cech, które przydają się w każdej dziedzinie życia.
Ważne jest też poczucie własnej wartości. Młodzież powinna budować je poprzez naukę, rozwijanie pasji, uprawianie sportu czy grę na instrumentach, by wiedzieć, że coś potrafi, że reprezentuje sobą coś wartościowego. Świat nigdy nie doceni nas, jeśli sami nie będziemy doceniać siebie. Jeśli wierzymy w swoje możliwości, osiąganie celów staje się łatwiejsze. I tego życzę każdemu. Odwagi, pracowitości i wiary we własne siły.
Michał: Czy ktoś jest Pańskim autorytetem i jakie jest Pana życiowe motto lub ulubiony cytat?
A. B.: Pozwólcie, że zacznę od pewnej historyjki, która może was rozbawić, ale pokazuje też moje spojrzenie na świat. Kiedyś zapytano ślepego konia, czy wystartuje w Wielkiej Pardubickiej. Koń odpowiedział: „Nie widzę przeszkód”, więc generalnie nie ma co ich szukać. To dla mnie ważne - szukamy rozwiązań, idziemy do przodu. Czasami warto iść pod wiatr, nie wybierać najprostszej drogi, tylko trudniejszą, bo hartuje i uczy. Dopóki nie uznajesz się za pokonanego, nigdy nie jesteś pokonany i możesz osiągnąć każdy cel.
Dzisiaj żyjemy w epoce upadku autorytetów. Każdy próbuje być dla siebie najważniejszy, a nawet osoby reprezentujące wartości zawsze znajdą krytyków. Ja natomiast pochodzę z czasów, gdy autorytet miał ogromne znaczenie. Przykładem był Jan Paweł II.
W czasach komunizmu i walki o wolność był ogromnym wzorem dla Polaków. Historia naszego kraju jest pełna takich postaci. Trudna, wymagająca, ale bogata w autorytety, z których możemy czerpać siłę i naukę.
Marcel: Czym dla Pana jest samorządność?
A. B.: Warto wyjść od samego źródłosłowu – „samorządność” to przecież nic innego jak samo rządzenie. To właśnie ta idea przyświecała twórcom samorządności, aby ludzie na najniższym szczeblu mieli możliwość samodzielnego zarządzania swoimi sprawami.
Oczywiście nie należy tego rozumieć w sposób dosłowny, że każdy jest „sterem, żeglarzem i okrętem”. Samorządność ma wymiar demokratyczny – to wspólnota, w naszym przypadku to wspólnota gminna decyduje, kogo wybiera na radnych, kogo na burmistrza. Powierza im prowadzenie spraw gminnych, podejmowanie kluczowych decyzji, a później – w sensie politycznym – rozlicza ich z tych działań. W tym demokratycznym dialogu wspólnota sygnalizuje, co jest dla niej ważne, a władza lokalna zobowiązuje się to realizować.
Materialnym wymiarem samorządności jest również to, że polskie gminy mają znaczące dochody własne. Bez tego trudno byłoby mówić o prawdziwej samorządności, bo nie mogłaby ona istnieć, gdyby wszystko zależało od środków z zewnątrz i zgody innych instytucji.
Samorząd w Polsce, również w Serocku, działa w ten sposób, że kiedy w tym gabinecie zapadają decyzje, są one omawiane z radnymi i zatwierdzane w formie uchwał. Wtedy natychmiast przystępujemy do działania. Budowy dróg, szkół, przedszkoli – wszystko to jest efektem codziennej, rzeczywistej pracy ludzi, którzy każdego dnia starają się przesuwać te sprawy do przodu.
Istotą polskiej samorządności jest to, że od 35 lat – cegiełka po cegiełce – wspólnie budujemy naszą rzeczywistość. Wy również w tym uczestniczycie. Choć nie pamiętacie tamtych początków, to jesteście dziś częścią tej sztafety pokoleń. Chciałbym, żebyście czuli, że to jest wasze. Już wkrótce to właśnie w wasze ręce przekażemy odpowiedzialność za to, czy w tym miejscu będą działy się dobre rzeczy.
Michał: Jakie są największe wyzwania dla samorządów?
A. B.: Zakładam, że pytanie pewnie dotyczy jednak samorządu serockiego, ale spróbuję to podzielić.
Dzisiaj samorządy gminne doszły do takiego poziomu, że niezwykle dużo zadań, znacznie więcej niż 35 lat temu, zostało przerzuconych na ich barki. Dlaczego tak się dzieje? Ludzie chcą, żeby większość ich spraw była załatwiana tutaj, tak, aby nikt nie musiał jeździć do Warszawy czy gdzieś dalej. Gros rzeczy załatwiamy lokalnie, co oczywiście wiąże się z kosztami, bo obciążamy własne budżety różnymi działaniami.
Oceniamy zarówno zasadność działania samorządu, jego efektywność, jak i kierunki, które powinny nam przyświecać w drodze naprzód. Dzisiaj mamy nadmiar regulacji prawnych i ogrom zadań, podczas gdy konstrukcja finansowania samorządowego była projektowana dawno temu do mniejszej ilości obowiązków.
Dzisiaj jesteśmy na granicy, a właściwie już poza nią, bo finansujemy więcej rzeczy, niż jesteśmy w stanie zrealizować z własnych środków. Ludzie oczekują, że powinniśmy robić jeszcze więcej, ale nie można tego zrobić bez większych pieniędzy. Jako społeczeństwo stajemy przed dylematem: ograniczyć oczekiwania społeczne, czy zwiększyć nakłady finansowe np. w formie podatków? Warto tę dyskusję otworzyć, bo to Wy w przyszłości będziecie musieli rozstrzygać, czego naprawdę chcecie i na co Was stać.
Co do Serocka - jesteśmy w wielu kluczowych sprawach: projektowanie i wykonanie linii kolejowej; budowa co najmniej dwupasmowej trasy, która będzie obwodnicą Warszawy i da szansę na lepsze połączenia nad morze. Ważna jest też komunikacja, energetyka (transformacja energetyczna, Zielony Ład), ochrona środowiska, gospodarka odpadami. Ciągle rośnie zapotrzebowanie na kanalizację, wodociągi, drogi, oświetlenie.
Czujemy się potrzebni, ale czasami trudno jest wytłumaczyć mieszkańcom, że nie wszystko da się zrobić natychmiast - wymaga to ustawienia w kolejkę. Obecnie budujemy nową szkołę i żłobek, planujemy Centrum Kultury i Centrum Sportu, a także rozbudowę przychodni.
Gmina rośnie nie terytorialnie, ale liczbowo, więc wyzwań jest ciągle wiele. Uważam jednak, że serocki samorząd jest na nie gotowy i sprosta tym wyzwaniom.
Michał: Co sądzi Pan o współczesnym szkolnictwie?
A. B.: Zawsze jest coś do poprawienia. Nigdy nie ma takiej sytuacji, że wszystko jest doskonałe i możemy to zostawić. Szczególnie kwestie szkolnictwa wymagają ciągłego inwestowania, nadzoru i opieki. W ostatnich latach praktycznie wszystkie przedszkola w gminie zostały rozbudowane lub zmodernizowane. Od 16 maja rozpoczęliśmy budowę nowej szkoły na granicy Wierzbicy i Serocka. To efekt sukcesu gminy i atrakcyjności tego terenu, który przyciąga nowych mieszkańców. Liczba dzieci w przedszkolach rośnie, a istniejące szkoły zbliżają się do granicy swojej wydolności.
Nowa szkoła pomieści 400 uczniów i rozwiąże problemy związane z lokalizacją oraz komunikacją. Jednak najważniejszy w szkole jest człowiek, zarówno uczniowie, jak i kadra. Celem jest, aby młodzi ludzie zdobyli jak najwięcej kompetencji, które przygotują ich do życia. Dzisiejsza rzeczywistość zmienia się szybciej niż kiedykolwiek, dlatego kluczowe jest nauczenie młodych ludzi, jak się uczyć i radzić sobie w przyszłości.
Marcel: Skoro już jesteśmy w temacie inwestycji. Jakie są najważniejsze inwestycje planowane na obecny rok?
A. B.: Na obecny rok mamy naprawdę sporo zadań. Tak jak wspomniałem wcześniej, rozpoczęliśmy budowę nowej szkoły w Wierzbicy. To duże przedsięwzięcie, bo obok szkoły powstaje również żłobek, który jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, będzie gotowy już w kwietniu przyszłego roku. Sama szkoła trochę później, ale mam nadzieję, że do końca 2027 roku uda się ją oddać do użytku.
Równolegle przygotowaliśmy dokumentację dotyczącą rozbudowy naszej macierzystej szkoły imienia Mikołaja Kopernika. Szukamy środków, żeby ten plan wcielić w życie. Chodzi o budowę nowej sali gimnastycznej, dobudowanie kilku pomieszczeń lekcyjnych, montaż windy i modernizację już istniejących pomieszczeń. To ambitne, ale potrzebne zadanie.
W te wakacje ruszyliśmy także z termomodernizacją szkoły w Serocku. Wymiana okien, ocieplenie, nowa elewacja. Dzięki temu placówka zyska zupełnie nowy, nowoczesny wygląd i stanie się bardziej przyjazna uczniom.
Podobne działania planujemy też w innych szkołach. W Woli chcemy odnowić kuchnię i stołówkę na wzór tej serockiej, poprawić dojazd, stworzyć nowe miejsca parkingowe i odświeżyć plac zabaw. W Zegrzu i Jadwisinie planujemy z kolei modernizację bieżni, oświetlenia oraz placów zabaw dla młodszych dzieci.
Jak widać, to ciągły proces. W oświacie zawsze jest coś do zrobienia. Ale ja uważam, że to właśnie te inwestycje mają największy wpływ na codzienne życie mieszkańców i dlatego warto w nie inwestować.
Michał: Jaki jest udział mieszkańców w planowaniu i realizacji zadań gminy?
A. B.: Dziękuję za to pytanie, bo wielu ludzi ma wrażenie, że mieszkańcy nie mają wpływu na decyzje podejmowane w gminie. A to nieprawda. Po to wybieracie burmistrza i radnych, by utrzymywali stały kontakt z mieszkańcami i reprezentowali ich interesy. Często to właśnie mieszkańcy zgłaszają swoje pomysły i potrzeby, pisząc wnioski, rozmawiając z radnymi czy podczas spotkań. My analizujemy te propozycje i dopasowujemy je do możliwości budżetowych, decydując, co można zrealizować w danym roku.
Trzeba jednak pamiętać, że gmina to nie tylko szkoły czy przedszkola. W tym samym czasie musimy zadbać także o drogi, kanalizację, oświetlenie czy wodociągi, dlatego ważne jest, by mądrze dzielić środki i rozwijać wszystkie obszary równolegle.
W każdej miejscowości raz w roku odbywają się zebrania w ramach funduszu sołeckiego. To bardzo ważne wydarzenia, bo to właśnie wtedy mieszkańcy decydują, co jest dla nich najpilniejsze. Czy będzie to plac zabaw, droga, oświetlenie czy inna inwestycja. Zgłaszają swoje pomysły, głosują, a my staramy się te decyzje realizować. Często podkreślam, że ci, którzy przychodzą na takie zebrania i aktywnie się angażują, mają realny wpływ na to, jak rozwija się ich okolica.
Chciałbym zachęcić zwłaszcza młodych mieszkańców naszej gminy, by nie bali się zabierać głosu. To świetna lekcja samorządności i odpowiedzialności za wspólne dobro. Obecnie tworzymy nową strategię rozwoju gminy na kolejne 10 lat - i to doskonały moment, by zgłaszać swoje pomysły i oczekiwania.
W Serocku działa już Rada Seniorów - bardzo aktywna i pełna pomysłów. Gdyby tylko młodzi ludzie wykazali chęć, z radością powołalibyśmy również Młodzieżową Radę Miasta.
To mogłoby być miejsce, w którym młodzi mieszkańcy uczyliby się, jak wygląda praca samorządu, jak podejmuje się decyzje i jak wpływać na swoją przyszłość.
Michał: Jakie dokonania i inwestycje na rzecz gminy uważa Pan za swój największy sukces?
A. B.: Chciałbym powiedzieć, że od początku mojej pracy jako burmistrza zajmuję się dużym projektem kolejowym, który połączy stację w Zegrzu Południowym z Przasnyszem, oczywiście przebiegając przez Serock. To ogromne i kosztowne przedsięwzięcie, tylko realizacja na tak długim odcinku ma sens ekonomiczny. Dla nas to bardzo istotny temat, podobnie jak budowa nowych szkół czy placów zabaw w sołectwach, które cieszą się dużym zainteresowaniem mieszkańców.
Nie chodzi tylko o miejsca do zabawy dla dzieci. To także przestrzenie rekreacyjne dla wszystkich mieszkańców. Mamy plan, by połączyć je siecią ścieżek rowerowych i tras turystycznych wokół Zalewu, w kierunku Nasielska, Pułtuska i w stronę Warszawy. Dzięki temu mieszkańcy i turyści będą mogli korzystać z nich w pełni, a Serock stanie się jeszcze bardziej przyjaznym i atrakcyjnym miejscem do życia.
W zeszłym roku po raz pierwszy w historii otworzyliśmy żłobek w Zegrzu na 28 miejsc, a w przyszłym roku uruchomimy kolejny w Wierzbicy-Serocku. Cieszy mnie też wybudowanie boiska w Jadwisinie, które pozwala młodym ludziom aktywnie uprawiać sport. Z dumą obserwuję rozwój Centrum Kultury w Serocku oraz aktywność środowisk seniorów. To pokazuje, że gmina szybko się rozwija i przyciąga ludzi z zewnątrz. A to najlepszy dowód na to, że nasze działania mają sens i podnoszą jakość życia mieszkańców.
Marcel: To były sukcesy. A czy może Pan wskazać jedną inwestycję, którą z perspektywy czasu może uznaje Pan za nietrafioną, jakiś błąd? Czy jest coś takiego?
A. B.: Może nie jest to najistotniejsza inwestycja dla funkcjonowania gminy, ale chciałbym wspomnieć o dwóch rzeczach. Pierwsza dotyczy ryzyka, jakie podejmujemy, a druga projektów, które mimo dobrych chęci nie wyszły.
We wrześniu planujemy przy szkole, którą budujemy, próbny odwiert geotermalny. Jeśli okaże się wydajny, moglibyśmy wykorzystać wodę geotermalną do ogrzewania części budynków, nowej szkoły czy Centrum Sportu i Kultury, a w przyszłości nawet do basenu. To jednak ryzyko, bo wydamy znaczną kwotę na próbny odwiert, ale efekt może być niewiadomy.
Innym przykładem jest Spółdzielnia Energetyczna „Słoneczny Serock”, której celem była instalacja fotowoltaiczna dla mieszkańców. Projekt powstał we współpracy z blisko 60 osobami, miał obniżać rachunki i wspierać odnawialne źródła energii. Niestety, ze względu na przepisy i brak zgody zakładów energetycznych, spółdzielnia nie mogła zostać włączona do sieci. Po czterech latach pracy nie udało nam się go zrealizować, co jest porażką, nad którą ubolewam, zwłaszcza w kontekście zaufania mieszkańców.
Michał: Bycie burmistrzem to trudne zadanie. Myśli Pan czasem, żeby po prostu pójść na spacer i o wszystkim zapomnieć?
A. B.: Na szczęście mam szansę pójść na spacer i o wszystkim zapomnieć. Niezbyt często, ale jednak i to jest potrzebne. Muszę powiedzieć, że bycie burmistrzem to bardzo wymagające, odpowiedzialne zadanie. Wiem, że mówię do was i że macie prawo, jako młodzi ludzie, rozważać taką drogę. Zachęcam do tego, bo potrzebujemy mądrych ludzi, którzy będą dbali o naszą rzeczywistość i przyszłość.
To ogromny trud. Praktycznie 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Ludzie ciągle zgłaszają swoje problemy. Chcą rozmawiać, więc nie ma sytuacji, że mogę się od tego odciąć.
Oczywiście są urlopy i inne formy odpoczynku, ale odpowiedzialność za ludzi, majątek, pieniądze i za decyzje jest ogromna. W urzędzie rocznie załatwiamy ponad 30 tys. spraw.
Skala ta pokazuje, jak wielki to wysiłek, a odpowiedzialność rośnie wraz z każdą kolejną sprawą i kryzysem, wojną w Ukrainie, uchodźcami, pandemią, zmianami ekonomicznymi i finansowymi w samorządzie. To wpływa też na życie prywatne. Liczyłem się jednak z tym, że to nie będzie łatwy kawałek chleba. To swego rodzaju misja, którą albo się przyjmuje, albo szuka innego zajęcia.
Nie żałuję tej decyzji. Ludzie i przyszłość ocenią, czy nasze działania miały sens i były wartościowe. Wykonuję tę niełatwą, czasem ciężką, pracę z należytą starannością, dając z siebie wszystko, działając z przekonaniem, że robię to dla dobra wspólnoty i mieszkańców.
Marcel: Jeszcze na zakończenie chcieliśmy zapytać o Pana marzenia związane z gminą i miastem.
A. B.: Serock jest wyjątkowy. Nie tylko dlatego, że się tu urodziłem i praktycznie od urodzenia mieszkam, ale też dlatego, że jest moim miejscem. To naturalne, że kiedy ktoś madzieci i plany, chce, żeby rzeczywistość wyglądała pozytywnie. Być może w tym tkwi sekret sukcesu w samorządzie.
Oczywiście Serock ma wiele atutów: piękny Zalew, jedyny taki w okolicach Warszawy, bliskość stolicy, drogi krajowe, bliskość lotniska. To sprawia, że ludzie przyjeżdżają, osiedlają się, szukają pracy czy odpoczynku. Promujemy Serock jako dobre miejsce do życia i prowadzenia działalności. Chcemy, aby młodzi ludzie mogli tu marzyć i realizować swoje plany.
Naszą rolą w samorządzie jest, aby Serock był nowoczesnym, prężnie rozwijającym się miejscem. Żebyście nie mieli poczucia, że stąd trzeba uciekać, że tu nie ma perspektyw. Dlatego staramy się przyciągać przedsiębiorców, inwestorów, tworzyć miejsca pracy, żebyście mogli tu żyć, inwestować, zakładać rodziny i działać dla tej społeczności.
To, co wytwarzacie gospodarczo i umysłowo, pracuje na rzecz tej społeczności. Nie chcemy powtarzać błędów przeszłości. Gdy Polska była pod zaborami, były wojny i wielu ludzi musiało wyjechać i pracować gdzie indziej. Moją rolą jest dać z siebie wszystko dla miejsca, z którego pochodzę. Jeśli tak będziemy działać, mając mądrych ludzi i wspaniałą młodzież, z Polską i z Serockiem będzie wszystko w porządku. Jeśli nie, to w moim sercu pozostanie niepokój o przyszłość. Cieszę się, że mogę o tym z wami rozmawiać.
Marcel: W takim razie to by było na tyle. Serdecznie Panu dziękujemy za poświęcony czas oraz to, że znalazł Pan dla nas chwilkę.
A. B.: To dla mnie wielki zaszczyt. Dziękuję, że jesteście tutaj. Mam nadzieję, że ten czas nie był dla was stracony. Jeśli w jakikolwiek sposób wpłynie na wasze życie, to będzie mój ogromny sukces.