Paulina: Dzień dobry! Cieszymy się, że przyjął Pan nasze zaproszenie. Na początku chciałybyśmy zapytać o Pańską działalność w Radzie Miejskiej. Co skłoniło Pana do zostania Radnym?
Mariusz Kusiak: Dzień dobry! Można powiedzieć, że działalność z samorządem rozpocząłem dziesięć lat temu, kiedy to kandydowałem do Rady Osiedla Zegrze. Wspólnie z Radą Osiedla inicjowaliśmy różne działania, które pozytywnie miały wpłynąć na wizerunek i funkcjonowanie Osiedla. Zaangażowałem się w tę działalność społeczną z ciekawości – chciałem na własnej skórze sprawdzić, jak naprawdę wygląda samorząd od środka, zwłaszcza że media społecznościowe przedstawiały działanie samorządu bardzo krytycznie. Z czasem przekonałem się, że to, co czytałem, było powierzchowne. Rzeczywistość wygląda inaczej – to przede wszystkim dużo pracy, współpracy i odpowiedzialności, której nie widać na pierwszy rzut oka. To doświadczenie nauczyło mnie, że warto samemu poznawać prawdę i ludzi, zamiast bezkrytycznie wierzyć w to, co podają media społecznościowe. Prawda zwykle nie leży po jednej stronie – trzeba jej samemu poszukać, żeby naprawdę coś zrozumieć i wyciągnąć własne wnioski. To właśnie wtedy poznałem wartościowych i doświadczonych ludzi, mechanizmy funkcjonowania samorządu. Pomyślałem sobie: dlaczego nie miałbym spróbować, więc podjąłem decyzję, by kandydować do Rady Miejskiej, aby mieć realny wpływ na podejmowanie decyzji, nie tylko z korzyścią dla Zegrza, ale i całej gminy.
P.: Jakie są obowiązki Radnego?
M. K.: Obowiązki radnego wynikają z ustawy o samorządzie gminnym, ale w praktyce to po prostu codzienna działalność na rzecz mieszkańców. Radny powinien utrzymywać kontakt z mieszkańcami, poznawać ich opinie, obserwować co dzieje się w gminie i reagować wtedy, gdy jest taka potrzeba. Nie mniej ważnym obowiązkiem jest udział w sesjach Rady Miejskiej i w posiedzeniach komisji. To tam zapadają kluczowe decyzje dotyczące najważniejszych spraw – budżetu, inwestycji, oświaty czy miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. Radny powinien być przygotowany i podejmować decyzje w sposób przemyślany, kierując się prawem i poczuciem odpowiedzialności za wspólne dobro. Bycie radnym to współdecydowanie o kierunku rozwoju gminy i dbanie o to, by publiczne środki były wykorzystywane rozsądnie i z pożytkiem dla mieszkańców.
P.: Z czego jest Pan najbardziej dumny w dotychczasowej działalności Radnego?
M. K.: Oj, z tą dumą to bym nie przesadzał. Na pewno nie określiłbym tego w tych kategoriach. Działalność w Radzie Miejskiej to jest wspólna praca wszystkich radnych, praca zespołowa i jako taka daje dużo satysfakcji. Czuję satysfakcję ze współpracy z radnymi, burmistrzem i urzędnikami. Mnie osobiście cieszą takie małe inwestycje, które udaje się zrealizować. Na przykład w naszej szkole w tym roku kilka sal zostało wyposażonych w klimatyzację. Mała rzecz, ale daje realny komfort i to właśnie jest powód do radości i satysfakcji.
Paulina: Jakie są Pańskie najważniejsze cele na tę kadencję?
M. K.: Kiedy kandydowałem na radnego, moje priorytety skupiały się na najbliższym otoczeniu – miejscu, w którym żyję. Moje propozycje skierowane były głównie do mieszkańców Zegrza: utrzymanie dobrej infrastruktury drogowej, bezpieczeństwo i komfort mieszkańców. Chciałbym, żeby nasze osiedle było jeszcze bardziej przyjazne, z lepiej zorganizowanym parkowaniem i przestrzeniami do spotkań. Ważne są dla mnie też zabytki i miejsca, które przypominają o naszej historii. Chcę wspierać działania sprzyjające aktywności mieszkańców – pieszym, rowerzystom i rodzinom z dziećmi. Dzieci to nasza przyszłość, dlatego warto dbać o ich codzienne potrzeby i zapewnić im dobrą opiekę, choćby przez lepszy dostęp do pediatry. I tu moje cele zbiegają się z celami innych osób zaangażowanych w pracę na rzecz całej gminy. Tylko teraz patrzę na nie szerzej, a nie tylko w odniesieniu do naszego Zegrza.
Paulina: Jakie działania zamierza Pan podjąć, aby usprawnić funkcjonowanie gminy?
M. K.: W gminie jest wiele obszarów, które działają dobrze, a nawet bardzo dobrze. To efekt rozsądnego zarządzania i współpracy wielu osób. Ale nawet sprawnie funkcjonujące mechanizmy wymagają stałego monitorowania i reagowania na różnego rodzaju utrudnienia, które mogą się pojawić w codziennym funkcjonowaniu gminy. Chcę wspierać i popierać wszelkie działania zmierzające do poprawy gospodarowania odpadami komunalnymi, budowy, rozbudowy i modernizacji placówek oświatowych oraz tworzenia i rozwijania ścieżek pieszo-rowerowych. To są obszary, które w mojej ocenie realnie wpływają na jakość życia mieszkańców.
Eliza: A teraz chciałybyśmy zapytać o czasy szkolne. Co najbardziej pamięta Pan z tamtego okresu?
M. K.: Z czasów szkolnych pamiętam wiele rzeczy. Najlepiej pamiętam klasy 1-6 w Szkole Podstawowej nr 5 im. Marii Konopnickiej w Skierniewicach. Dziś wydają się osobliwe, ale wtedy tworzyły wyjątkowy klimat. U nas praktycznie każdy tydzień zaczynaliśmy od uroczystego apelu, a wszyscy przychodzili ubrani na galowo. Pamiętam fartuszki szkolne – każdy wyglądał prawie tak samo, nikt się nie wyróżniał, ale chyba właśnie dlatego było w tym coś równego i porządnego. Nie było zawiści i rywalizacji o to, kto ma bardziej markowe ubranie. Gdy do klasy wchodził nauczyciel, było dosłownie jak w wojsku, wszyscy wstawali z szacunkiem i witali Go, a na koniec lekcji żegnali. Do dziś pamiętam prawie wszystkich z mojej klasy, ich twarze i to, jacy byli. Oczywiście, teraz wszyscy się zmienili, a koleżanki pozmieniały nazwiska, ale te wspomnienia zostały bardzo wyraźne – to był czas, który naprawdę zostaje w pamięci.
Eliza: Jaki był Pana ulubiony przedmiot?
M. K.: Chciałbym powiedzieć, że W-F lub plastyka, ale gdybym miał być precyzyjny, to postawiłbym na biologię i geografię, choć nie mogę powiedzieć, że byłem z tych przedmiotów „orłem”. Interesowało mnie to, jak wygląda świat, jak powstał i jak się zmienia. Na jedną z lekcji nauczycielka przyniosła skamieniały odcisk paproci. Byłem wtedy naprawdę podekscytowany gdyż wiedziałem, że trzymam w ręku coś, co ma miliony lat. To było niesamowite uczucie i chyba wtedy po raz pierwszy poczułem, że nauka może naprawdę zaciekawić. Marzyłem wtedy, żeby zostać paleontologiem.
E.: Czy pamięta Pan jakiegoś nauczyciela/nauczycielkę z czasów podstawówki? Jaki miała wpływ na Pana Ta osoba?
M. K.: Oczywiście, że pamiętam nauczycieli i to bardzo wielu. Najbardziej zapadła mi w pamięci moja wychowawczyni z klas 1–3 Pani Maszewska. A kto był waszym nauczycielem w klasach 1-3?
E.: Pani Ewa Lisowska.
M. K.: Pani Ewa? A to na pewno będziecie Ją długo pamiętały. Nie powiedziałbym, że nauczyciele mieli na mnie jakiś szczególny wpływ, ale wiem, że byli bardzo dobrymi ludźmi – to się po prostu czuło. Czasami byli bardzo wymagający, ale nigdy złośliwi. Czuliśmy z ich strony życzliwość i mieliśmy poczucie bezpieczeństwa. Pamiętam też, że na przerwach często z nami miło rozmawiali.
E.: Czy lubił Pan szkołę?
M. K.: Ogólnie szkołę lubiłem. W tym okresie kiedy chodziłem do szkoły podstawowej, to uczyliśmy się też w soboty. I ta sobota najbardziej mnie irytowała. Najbardziej mnie irytowało wczesne wstawanie, to że nie mogę pójść z kolegami pograć w piłkę, czy cokolwiek innego, tylko muszę iść do tej szkoły. Lubiłem szkołę. Nie ze względu na naukę. Najbardziej lubiłem spotykać się z kolegami. Uwielbialiśmy biegać na szkolnej bieżni, a na przerwach chodziliśmy na jabłka, które rosły nieopodal. To były proste rzeczy, ale właśnie one najlepiej pokazują, że szkoła to nie tylko lekcje, ale też wspomnienia, które zostają na długo.
E.: Co Pana zdaniem jest w szkole najważniejsze?
M. K.: W szkole najważniejsza jest atmosfera – to, żeby uczniowie, nauczyciele i rodzice czuli, że działają po jednej stronie. Dobra organizacja i nowoczesne wyposażenie są ważne, ale bez wzajemnego szacunku i współpracy nie da się stworzyć miejsca, w którym młodzi ludzie naprawdę chcą się uczyć. Szkoła powinna uczyć nie tylko wiedzy z podręczników, ale też odpowiedzialności, samodzielności i umiejętności współpracy – to są rzeczy, które później naprawdę procentują. Na murach mojej szkoły przez lata widniał napis: „Szkoła uczy, bawi, wychowuje.” To proste słowa, ale bardzo prawdziwe – dobrze pokazują, czym szkoła powinna być w praktyce.
P.: Na koniec zapytam jeszcze, czy jako Radny może Pan wspierać szkołę i w jaki sposób?
M. K.: Mogę wspierać szkołę, ale nie bezpośrednio, na przykład finansowo, ale poprzez swoją działalność mogę mieć realny wpływ na to, jak ona funkcjonuje. Mogę to robić poprzez udział w podejmowaniu decyzji w uchwałach budżetowych, które dotyczą m.in. inwestycji w szkoły, modernizacji budynków czy poprawy warunków nauki. Co jeszcze mogę robić? Mogę składać wnioski do budżetu, bo każdy radny ma taką możliwość, aby przedstawić swoje propozycje, które chciałby, żeby były zawarte w budżecie na kolejny rok. Dla mnie ważna jest współpraca i rozmowa z dyrekcją, nauczycielami czy radą rodziców. Dzięki temu można zrozumieć, co w danym momencie jest naprawdę potrzebne szkole i realnie reagować. Właśnie w ten sposób widzę rolę radnego.
E.: Dziękujemy za rozmowę. Wydaje mi się, że to już wszystko, o co chciałyśmy Pana zapytać.
K.: Ja również dziękuję.